Na zlecenie Portalu Tatrzańskiego prowadziłem sześciodniowy trekking w Dolomitach.
Dolomity przez wiele osób uważane są za najpiękniejsze góry świata. Zbudowane z wapieni i dolomitów, podzielonone na kilka masówów robią piorunujące wrażanie. Duża ilość poszarpanych grani, turni i baszt skalnych, bardzo stromych stoków, urwisk oraz wielkich kilkusetmetrowych pionowych ścian skalnych, głębokich dolin i zjawisk krasowych, okraszone lipcowym słońcem, tworzy spektakularny krajobraz.
Naszą bazą wypadową była miejscowość Vigo di Fassa skąd udawaliśmy sie codziennie w inny rejon, aby chociaż częściowo zapoznać się tymi pięknymi górami, bowiem w ciągu tych kilku dni nie da się wszystkiego zobaczyć.
W pierwszym dniu rozgrzewkowo wyszlismy na Passo Vajolon (2560 m) i odwiedzilismy przepiękne jezioro Lago di Carezza.
Drugi dzień był nieco trudniejszy poco przeszliśmy więcej kilometrów i zdobyliśmy większą wysokość, wybór padł na Passo di Antermoia (2770 m).
Kolejny dzień to wyjazd na trekking do wizytówki Dolomitów, znanego z pocztówek i fotografi czyli Tre Cime di Lavaredo. W tym dniu też mogliśmy się delektować pięknymi widokami z autokaru, bo dojazd był nieco dłuższy niż zwykle, w zamian przejechaliśmy kilka górskich przęłęczy skąd widoki są oszałamiające.
W pierwszej części czwartego dnia wyjechaliśmy kolejką na Marmoladę a dokładnie na szczyt Punta Rocca (3265 m). Oprócz tego, że był to rekord wysokości całego wyjazdu to jeszcze mogliśmy podziwiać lodowiec oraz przejść tunelami z czasów I wojny światowej. Druga część dnia to przepiękny trekking z Col dei Rossi (2377 m) do miejscowości Canazei.
Piąty dzień to wycieczka na jedną z najpiękniejszych jezior Dolomitów, mianowicie Lago di Sorapis. Jest to niesamowite jezioro o turkusowym kolorze wody nad którym dominują szczyty grupy Sorapis.
Ostatni dzień to wisienka na torcie całego trekingu czy wyjście piesze na trzytysięcznik. Chodzi o szczyt Piz Boe, najwyższy szczyt grupy Sella. To charakterystyczna góra w kształcie piramidy o nietypowej budowie. Szlak średniej trudności, miejscami ubezpieczony stalowymi linami, emocje zatem były nie małe, a wszystko to okraszone wejściem na imponującą wysokość 3152 m.
Piękna włoska, letnia pogoda i bardzo zgrana grupa, to wymarzone warunki do trekkingu który na długo można zapamiętać.